Listeners:
Top listeners:
Nieruchomosci bez Cenzury Wywiad z Pania Ewa Sousa agentka nieruchomosci RE/MAX Team Forever z Portugalii Grzegorz Sulżyński
Mumford & Sons wracają z nową płytą – „Rushmere”. Nowe brzmienie, nowe otwarcie i… wyprzedana trasa!
Po kilku latach solowych projektów i muzycznych poszukiwań, Mumford & Sons wracają z nowym, piątym już albumem studyjnym zatytułowanym „Rushmere”. To nie jest po prostu kolejna płyta w ich dyskografii – to zupełnie nowy rozdział w historii zespołu, który przez lata definiował współczesny folk rock.
Powrót do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło
Tytuł albumu nie wziął się znikąd – „Rushmere” to nazwa małego zakątka w londyńskim Wimbledonie, gdzie drogi członków zespołu skrzyżowały się po raz pierwszy. To właśnie tam, zanim zaczęli grać na największych scenach świata, zrodziła się ich wspólna muzyczna historia. I właśnie do tych korzeni postanowili wrócić – emocjonalnie, brzmieniowo, duchowo.
Na nowej płycie słychać, że ten powrót był im potrzebny. Jest tu dojrzałość, głębia i pewna świeżość, którą przyniosły lata osobnych doświadczeń. Nadal mamy do czynienia z charakterystycznym dla Mumford & Sons połączeniem folkowego instrumentarium, rockowej energii i emocjonalnych wokali Marcusa Mumforda – ale tym razem jest też sporo eksperymentów i nowego spojrzenia na ich własną muzykę.
Produkcja na najwyższym poziomie – Dave Cobb w roli producenta
Za brzmienie „Rushmere” odpowiada Dave Cobb – dziewięciokrotny zdobywca Grammy, który pracował m.in. z Brandi Carlile czy Chrisem Stapletonem. Cobb jest mistrzem w wydobywaniu z muzyki szczerości i surowych emocji, co idealnie wpasowało się w klimat tej płyty.
Nagrania odbywały się w trzech wyjątkowych miejscach: w legendarnym RCA Studio A w Nashville, w klimatycznej Savannah w Georgii i na południu Anglii, w malowniczym Devon. Każde z tych miejsc dołożyło coś od siebie do finalnego brzmienia płyty.
Fani nie zawiedli – „Rushmere” z entuzjastycznym przyjęciem
Już po pierwszych singlach było jasne, że fani czekali na ten powrót z ogromnym entuzjazmem. „Rushmere” pojawiło się w sklepach i serwisach streamingowych i od razu podbiło listy przebojów w UK, USA i Europie. Krytycy chwalą nową jakość i odwagę, a fani mówią o muzyce, która „trafia prosto w serce”.
Jeszcze zanim album ujrzał światło dzienne, zespół ogłosił trasę koncertową po Wielkiej Brytanii – bilety rozeszły się w dwie godziny. To mówi samo za siebie. A już w maju Mumford & Sons zagrają jako headlinerzy na prestiżowym Radio 1’s Big Weekend w Liverpoolu.
Mumford & Sons – zespół, który ciągle się rozwija
Od czasu debiutu w 2007 roku, Mumford & Sons nieustannie pokazują, że nie boją się zmian. Ich pierwszy album „Sigh No More” zrobił furorę na całym świecie, a kolejny – „Babel” – przyniósł im Grammy za Album Roku. Z kolei „Wilder Mind” i „Delta” pokazały, że zespół potrafi wyjść poza folkowe ramy i odkrywać nowe muzyczne tereny.
Na koncie mają też dwie BRIT Awards, mnóstwo platynowych płyt i koncerty na największych festiwalach – w tym Glastonbury, gdzie występowali jako główna gwiazda.
„Rushmere” – nowy początek z dawną pasją
Ten album to nie tylko ukłon w stronę przeszłości, ale też pewny krok w przyszłość. Marcus Mumford, Ben Lovett i Ted Dwane pokazują, że choć zespół istnieje już prawie dwie dekady, wciąż mają w sobie tę samą iskrę, która połączyła ich lata temu w londyńskim Rushmere. I dziś, bardziej niż kiedykolwiek, są gotowi, by pisać kolejne rozdziały swojej muzycznej historii.
Written by: Mariusz Dujka
#MumfordAndSons #Rushmere #NowyAlbum #FolkRock #NewEra
1
Justyna Steczkowska
2
Natalia Szroeder
3
Kesha
4
Lady Gaga
5
Sarsa
…ladowanie utworów w toku
Post comments (0)